01 listopada 2009

LiśćOdpadł

Dziś z okazji Akcji Znicz wyległam na cmentarze.

W okolicach godziny 9-tej temperatura powietrza wynosiła całe dwa stopnie CERCJUSZA (powyżej zera), co przy braku rękawiczek mogło skończyć się ciężko.

Rodzice po jednej z wizyt na cmentarzu, zalogowali mnie w aucie, gdzie ciepło towarzyszyło mi już do południa. Potem zasnęłam i sen mój nagle został przerwany przez Nagły Atak Wymiotów.

Wszystko skończyło się dla mnie dobrze. Gorzej było z moimi spodniami, bluzką, body, i obiciem materiałowym fotelika. Wszystko było zafajdane, w dodatku tuż przed erupcją mojego ustnego wulkanu zajadałam się serkiem Danio, co w znacznej mierze miało wpływ na zapach, który teraz unosił się w aucie. Było to mniej więcej tak jakby w lecie w mleczarni przestała działać klima podczas trzydziestopięciostopniowych upałów a zawartość wszystkich butelek wylała się na podłogę, na którą świeciłoby słońce przez szyby. Poezja!

Szybka zmiana gaci, i reszty garderoby nie pomogły. Tzn. pomogły ale tylko osuszyły Julkę. Zapach pozostał i z pewnością pozostanie na długo w naszym samochodzie przypominając nam o tych chwilach.

Więcej nieprawidłowości nie stwierdzono.

Poniżej:
Jeśli dwie kalorie, to tylko z dwoma pomponami.

1 komentarz:

magura pisze...

No cóż, Julciu, pozostaje mi tylko pocieszyć rodziców, że to twój jedyny taki występek... My zmagaliśmy się z refluksem prawie 2 lata! Dokładnie odwiedziliśmy wielokrotnie rzeczoną "mleczarnię", a nawet czasami miałem wrażenie, że w niej zamieszkaliśmy!
Teraz to już zamierzchłe czasy ale wrażenie pozostanie na długo.