27 marca 2008
Wiosna wali do nas pełną gębą. Niebawem przylecą bociany.
Bociany za oknem dosłownie chcą wlecieć nam do okien i drzwi, klima nie nadąża ze schłodzeniem wnętrza samochodu, za oknem tłumy plażowiczów... - fajnie jest pomarzyć :-/
Ciężko się jeździ rowerem po śniegu, a jeszcze ciężej się chodzi z coraz to większym, nieporęcznym brzuchem, który kieruje się ku dołowi.
Z rowerem to można poczekać, natomiast brzuch już nam nie grozi, bo weszliśmy w 9-ty miesiąc i "erupcja wulkanu" może nastąpić lada dzień. Ania jest spokojna, że udało się jej przetrwać święta, i spokojnie w ciszy możemy czekać na burzę. Torba spakowana. Właściwie dwie, bo jedna od jednej Pani, druga od Młodej Brzuchowej.
Ma ktoś jakieś sugestie co jeszcze zabrać do szpitala aby ułatwić przetrwanie w tych zakręconych chwilach? Oprócz oczywiście książkowych elementarnych skarpetek dla ciężarnej, koszuli rozpinanej - długiej i rękawiczek dla bobasa.
Wszelkie sugestie, porady przemyślenia, proszę wpisywać poniżej.
Z góry dziękujemy.
Zatroskani Rodzice - Elekci.
16 marca 2008
Ktoś tu odsypia na zapas...
He he he, wprawdzie ludzie nie potrafią odsypiać na zapas, to jednak nasza kotka wygląda na baaardzo zmęczoną, i próbuje tak jakby odespać pół roku naprzód. Duuużo czasu w ciągu dnia poświęca spaniu i o dziwo nie odbija się to na jej nocnym harcowaniu. Reasumując śpi i w nocy i w dzień. Chyba czuje, że niebawem skończy się rumakowanie, i przespane noce...
Inną sprawą są jej pozycje w których wykonuje swoje drzemki...
I tak przykładowo:
Pozycja powyżej - "Na zwierzynę upolowaną",
poniżej - "Na olaboga"
12 marca 2008
Czas dwukółkowy zacząć!
Udało mi się wkońcu zacząć nowy rowerowy sezon. Niestety samemu jak narazie, ale to stan przejściowy. Anusia i Brzuch leżą grzecznie w domu i wypoczywają, a mi udało się dzisiaj pokonać ponad 250 m przewyższenia i nawet mnie kolana zbytnio nie bolą... gorzej będzie z "czterema literami" za kilka dni. Pogoda jest super do tego typu wycieczek, choć im wyżej tym temperatura niższa. Górskie strumyki, pościnane pale, nic tylko wyginać haki przerzutek i łamać klocki w hamulcach... Ciekawe kiedy nastąpi następny raz, kiedy we dwoje i kiedy we troje... Oboje wiemy z Anusia, że wszystko nastąpi niebawem... wystarczy tylko urodzić, urosnąć i do Czechów pojechać. Wiem, że niektórym nic to nie mówi, ale wszystko wyjaśnię niebawem. To taki nasz plan rowerowo-Julkowy.
Ja tez nie moge sie doczekac kiedy Julcia do nas przyjdzie...
11 marca 2008
Oto brzuch:-)
Oto jest brzuch, w ktorym gulgocze Nasz Skarb.
Nasz Brzuch ma to do siebie, że nazbyt często jest bardzo twardy i co z jednej strony cieszy nas, że nasza dzidzia będzie twardzielem, jednak w tej fazie jej rozwoju nie jest to zbytnio wskazane. Tak czy siak, robimy wszystko co tylko się da, żeby ów Brzuch był miękki 24h na dobę. Jak to nam wychodzi - wiedzą wszyscy. 5 dni w szpitalu, teraz przymusowe łóżkowanie, całkowity brak odwiedzin aktywnych gości i zakaz absolutny wszelkich prac zarówno zawodowych jak i w "przydomowym ogródku". Lepiej w domu jeszcze posiedzieć, niż się potem martwić. No więc siedzimy. Coniektórym to ciężko czasami wychodzi, ale naprawdę się staramy. Najgorsze chwile nadchodzą kiedy za oknem do życia budzi się wiosna... I w tym wypadku znowu cała wina jest po stronie pogody, bo jest za bardzo ładna. Cóż Polak zawsze musi biadolić na pogodę...
Skąd i dlaczego...
Pewnie zastanawiasz się po co i dlaczego jest prowadzony poniższy (powyższy) blog.
Otóż powstał on z myślą o naszym pierwszym pupilku, który niebawem przyjdzie na świat.
Wszystko po to aby każdy mógł sobie na spokojnie obejrzeć JEJ dokonania i postępy...
To tyle w kwestii wstępu...
Później będą już same konkrety.
Zapraszamy do lektury.
Ania i Krzysiek
06 marca 2008
Subskrybuj:
Posty (Atom)