Od samego początku, od momentu kupienia koszyka - posłania dla Kici zakładaliśmy, że to właśnie miejsce będzie zarezerwowane tylko dla kota i nikomu nawet nie będzie wolno ruszać futrzaka, który tam będzie przebywać. Taki ot rezerwat, ostoja, miejsce nietykalne dla dość i tak już zestresowanego życiem zwierzaka.
Wszystko przebiegało do tej pory bez zastrzeżeń. Do póki Julcia nie nauczyła się przemieszczać i osiadać na różne mielizny, do których nie miała wcześniej dostępu. Jak widać na załączonym obrazku Julka wykurzyła kota gdzie pieprz rośnie, sama delektując się czytaniem ulubionej powieści o traktorze i rybkach.
A tak wygląda to z punktu widzenia Kici. Niewesoło.
26 marca 2009
19 marca 2009
Co ją ugryzło.
W dobie mp3 , blu-ray i pendrajwów Julcia przypomniała nam o starym dobrym nośniku jakim była kaseta magnetofonowa.
Zgrabnie wyłuszczyła kasetę z kieszeni wieży, i po rozwinięciu kilkunastu centymetrów taśmy porzuciła rekwizyt z braku jego atrakcyjności.
Pałeczkę po Julci przejęła Kicia, która zanim się obejrzeliśmy zaczęła wymiotować ów nieprzetrawioną taśmą. Nadgryziony i nieprzetrawiony kawałek (na zdjęciu) nadal trzymał się całości. Jutro sprawdzimy, czy da się go odtworzyć :-)
Jednak po chwili pod stołem okazało się, że jutro czekają nas dłuższe braki w odsłuchiwaniu starej taśmy. Kicia wyrzygała resztę kasety wraz z jedzeniem, którą zdążyła zjeść wcześniej.
Dobrze, że empetrójek nie da się zjeść...
18 marca 2009
Brak Czapki
Zagadka:
No i utknęliśmy na dobre. Z tatą w domu. Mieliśmy pójść po mamę. Na dwie minuty przed wyjściem okazało się że moja czapka zasadnicza po moim południowym spoceniu się jeszcze nie wyschła, a vice-czapka (ta rezerwowa) akurat wyszła z prania i ani myślała być suchą.
Jest problem.
Szybko do pudełka z czapkami. Były dwie. Jedna wełniana o 25 rozmiarów za duża (chyba od mamy), druga polarowa o 40 rozmiarów za duża (to od taty).
Wspólnie po dwóch przymiarkach wybraliśmy tę drugą. Tyle, że jak tu z czapki o rozmiarze głowy dorosłego chłopa zrobić kompaktową czapunię dla 11-sto miesięcznego Dudusia. A czasu do wyjścia pozostało jedynie 90 sekund.
Rozwiązanie:
Szybkie zdjęcie wymiarów czaszeńki Juleńki, dwa pociągnięcia zszywaczem biurowym w celu zawężenia obwodu właściwego czapki i można korzystać!
Czapki z głów!
17 marca 2009
Wielka Fala
12 marca 2009
Łazik i Stojak
Od pewnego czasu raczkuję pewnie, i od niedawnego czasu niepewnie jeszcze się wspinam i stoję podpierając się o cokolwiek. Potem w ramach ćwiczeń robię kilka przysiadów i po ponownym "sparterowaniu" udaję się do innego celu, przy którym mogę sobię postać.
Ulubione miejsca moich "postojów" to:
O ile na kanapie czasem zastanę zaspanego futrzaka, na lodówce magnesy, na krzesłach okruszki po śniadaniu, to przy szafce od telewizora daje pełny popis. I nie chodzi o telewizor, bo rodzice zwykle szybciej unicestwiają go pilotem, ale o wieżę haj-fi :-) w której umiem już przełączyć ustawienia dźwięku z "POP" na "ROCK" włączyć basy i przełączyć na Radio Piekary! Dzisiaj nauczyłam się do czego służy przycisk "EJECT" w sekcji magnetofonowej. Mało tego, wiem że na jednych drzwiczkach znajduje się kaseta, którą można wyciągnąć i polizać!
Świat coraz bardziej mnie fascynuje!
Ulubione miejsca moich "postojów" to:
- Szafka na telewizor.
- Kanapa
- Krzesła i moje krzesełko.
- Drzwiczki od zamrażarki.
O ile na kanapie czasem zastanę zaspanego futrzaka, na lodówce magnesy, na krzesłach okruszki po śniadaniu, to przy szafce od telewizora daje pełny popis. I nie chodzi o telewizor, bo rodzice zwykle szybciej unicestwiają go pilotem, ale o wieżę haj-fi :-) w której umiem już przełączyć ustawienia dźwięku z "POP" na "ROCK" włączyć basy i przełączyć na Radio Piekary! Dzisiaj nauczyłam się do czego służy przycisk "EJECT" w sekcji magnetofonowej. Mało tego, wiem że na jednych drzwiczkach znajduje się kaseta, którą można wyciągnąć i polizać!
Świat coraz bardziej mnie fascynuje!
11 marca 2009
Odkurzacz.
Chodzi o mnie. Odkurzam okruszki, drobinki i wszystko co można wziąć w palce i wsadzić do buzi.
Rodzice każedego dnia się przekonują, iż moim marzeniem jest porwać kotu jedzonko, które w większości składa się z suchych drobnych kawałeczków. Codziennie mordują się ze mną i mnie odganiają a ja tam dążę i dążę.
Jest takie powiedzenie, że kto szuka ten znajdzie. I dzisiaj się udało!
W połowie drogi do kociego poidełka w szparze pomiędzy szafkami kuchennymi znalazłam jeden kawałek jedzenia od kota!
I odrazu go skosztowałam.
O ile do tej pory wszystkie napotkane okruszki bez wyjątku gryzłam i połykałam, bo wszystkie mi smakowały, o tyle kocie jedzenie to ochydztwo!
Odrazu wyplułam, nawet tata nie musiał się zbytnio ze mną męczyć, żeby wydobyć mi z ust to świństwo. Grzecznie wydaliłam je buzią i podziękowałam. Teraz kocie jedzenie interesuje mnie jedynie w kwestii rozrzucania na boki.
Co do prawdziwego odkurzacza, który robi wwwwwwwww! wwwwwwwwwww! - to jest to moje ulubione AGD! Przyjaźnię się z odkurzaczem, głaszczę go jak burczy, i pomagam mu wessać rozwinięty ogonek. Nawet sama czasem wyjmuję mu ogonek. Ssawki, rury, worki i filtry to mój żywioł! Kocham odkurzacze!
Rodzice każedego dnia się przekonują, iż moim marzeniem jest porwać kotu jedzonko, które w większości składa się z suchych drobnych kawałeczków. Codziennie mordują się ze mną i mnie odganiają a ja tam dążę i dążę.
Jest takie powiedzenie, że kto szuka ten znajdzie. I dzisiaj się udało!
W połowie drogi do kociego poidełka w szparze pomiędzy szafkami kuchennymi znalazłam jeden kawałek jedzenia od kota!
I odrazu go skosztowałam.
O ile do tej pory wszystkie napotkane okruszki bez wyjątku gryzłam i połykałam, bo wszystkie mi smakowały, o tyle kocie jedzenie to ochydztwo!
Odrazu wyplułam, nawet tata nie musiał się zbytnio ze mną męczyć, żeby wydobyć mi z ust to świństwo. Grzecznie wydaliłam je buzią i podziękowałam. Teraz kocie jedzenie interesuje mnie jedynie w kwestii rozrzucania na boki.
Co do prawdziwego odkurzacza, który robi wwwwwwwww! wwwwwwwwwww! - to jest to moje ulubione AGD! Przyjaźnię się z odkurzaczem, głaszczę go jak burczy, i pomagam mu wessać rozwinięty ogonek. Nawet sama czasem wyjmuję mu ogonek. Ssawki, rury, worki i filtry to mój żywioł! Kocham odkurzacze!
05 marca 2009
04 marca 2009
W foteliku
03 marca 2009
Śnieg
A ktoś mówił, że klimat nam się ociepla... i się pomylił, bo po dwóch ostatnich cieńkich zimach, nastąpiła super zima, ze śniegiem, mrozem i wszystkimi bajerami.
Rola pchacza wózkowego w zaspach śniegu niespecjalnie mi się podoba, chodź i to zależy od fazy okrywania, bądź odkrywania chodników przez śnieg.
Oczywiście, rzadko się zdarza, żeby ktoś odwalił minimum 80cm szerokości chodnika, które rozwiązałoby wszystko. Najczęściej to wydreptana ścieżynka. I jak tu pchać trójkołowego potwora, kiedy jego ciężar (wraz z załadunkiem) sprawia iż zamiast pchać konstrukcję, człowiek ślizga się w miejscu (na szczęście tylko w skrajnych przypadkach).
I na tym skończę marudzenie, bo można by jeszcze pisać i pisać. Wolę skupić się na pozytywach całej tej sytuacji, a mianowicie:
Poniżej:
Różowe w brązowym jedzie po białym.
Rola pchacza wózkowego w zaspach śniegu niespecjalnie mi się podoba, chodź i to zależy od fazy okrywania, bądź odkrywania chodników przez śnieg.
Oczywiście, rzadko się zdarza, żeby ktoś odwalił minimum 80cm szerokości chodnika, które rozwiązałoby wszystko. Najczęściej to wydreptana ścieżynka. I jak tu pchać trójkołowego potwora, kiedy jego ciężar (wraz z załadunkiem) sprawia iż zamiast pchać konstrukcję, człowiek ślizga się w miejscu (na szczęście tylko w skrajnych przypadkach).
I na tym skończę marudzenie, bo można by jeszcze pisać i pisać. Wolę skupić się na pozytywach całej tej sytuacji, a mianowicie:
- Krótki spacerek przez zaspy i schudniesz 2 kg.
- Tydzień regularnych spacerów i mieścisz się w spodnie sprzed dwóch lat!
- Śnieg przykrywa psie odchody i inne syfki trawno-chodnikowe, a więc jest piękniej.
- Kółka z wózka po powrocie ze spaceru wyglądają jak w dniu zakupu w sklepie (chyba, że mamy pecha i trafimy na część chodnika posypaną piaskiem)
Poniżej:
Różowe w brązowym jedzie po białym.
02 marca 2009
Już stoję
No i znowu stało się. Tym razem przy kanapie. W celu zdobycia kota.
Tym razem, bez pomocy, (z pewną motywacją - fakt) ale najważniejsze, że o własnych siłach.
Proszę zauważyć, że Kicia bardziej w kąt już nie mogła się wkomponować. Jeszcze tydzień i to chodzące futro będzie moje!
Jednak pewniej się czuje jeszcze na czworakach. Zwłaszcza jak jestem "w akcji" i muszę powywalać troszkę płyt z półek, albo poprzestawiać stacje w radiu.
Tym razem, bez pomocy, (z pewną motywacją - fakt) ale najważniejsze, że o własnych siłach.
Proszę zauważyć, że Kicia bardziej w kąt już nie mogła się wkomponować. Jeszcze tydzień i to chodzące futro będzie moje!
Jednak pewniej się czuje jeszcze na czworakach. Zwłaszcza jak jestem "w akcji" i muszę powywalać troszkę płyt z półek, albo poprzestawiać stacje w radiu.
Subskrybuj:
Posty (Atom)