03 marca 2009

Śnieg

A ktoś mówił, że klimat nam się ociepla... i się pomylił, bo po dwóch ostatnich cieńkich zimach, nastąpiła super zima, ze śniegiem, mrozem i wszystkimi bajerami.

Rola pchacza wózkowego w zaspach śniegu niespecjalnie mi się podoba, chodź i to zależy od fazy okrywania, bądź odkrywania chodników przez śnieg.

Oczywiście, rzadko się zdarza, żeby ktoś odwalił minimum 80cm szerokości chodnika, które rozwiązałoby wszystko. Najczęściej to wydreptana ścieżynka. I jak tu pchać trójkołowego potwora, kiedy jego ciężar (wraz z załadunkiem) sprawia iż zamiast pchać konstrukcję, człowiek ślizga się w miejscu (na szczęście tylko w skrajnych przypadkach).

I na tym skończę marudzenie, bo można by jeszcze pisać i pisać. Wolę skupić się na pozytywach całej tej sytuacji, a mianowicie:

  1. Krótki spacerek przez zaspy i schudniesz 2 kg.
  2. Tydzień regularnych spacerów i mieścisz się w spodnie sprzed dwóch lat!
  3. Śnieg przykrywa psie odchody i inne syfki trawno-chodnikowe, a więc jest piękniej.
  4. Kółka z wózka po powrocie ze spaceru wyglądają jak w dniu zakupu w sklepie (chyba, że mamy pecha i trafimy na część chodnika posypaną piaskiem)

Poniżej:
Różowe w brązowym jedzie po białym.

Brak komentarzy: