No i znowu stało się. Tym razem przy kanapie. W celu zdobycia kota.
Tym razem, bez pomocy, (z pewną motywacją - fakt) ale najważniejsze, że o własnych siłach.
Proszę zauważyć, że Kicia bardziej w kąt już nie mogła się wkomponować. Jeszcze tydzień i to chodzące futro będzie moje!
Jednak pewniej się czuje jeszcze na czworakach. Zwłaszcza jak jestem "w akcji" i muszę powywalać troszkę płyt z półek, albo poprzestawiać stacje w radiu.
02 marca 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz