Oto z grubsza mój harmonogram dnia:
3:00 Przerwa w spaniu, zmiana bagażnika, karmienie.
5:00 j.w.
7:00 Prezentowanie dobrego humoru z rana, przekąszenie, zmiana bagażnika, zawędrowanie do łóżka rodziców.
7:30 Spokojny sen w objęciach mamusi.
10:00 Poidło, następnie brykanie pełną gębą. Zainteresowanie wszystkim co wokół.
12:00 Lunch time. Przygotowania do spaceru po orbicie.
16:00 Lub jak się wydzieram 14:00 Małe conieco w postaci zmienianych gaci. Wsuwanie mleka.
18:00 Dogorywający spacer. Początki przygotowań do basenarium.
19:00 Zanurzenie w tafli basenarium. Bulki i inne zabawy z H20 i NaCl (przemywanie oczu).
Wieczór upływa pod znakiem solidnych kup. Jedna, druga, trzecia.
21:00 Deportacja z dużego pokoju. Logowanie się w łóżeczku.
22:00 Niespokojny sen, przygotowywanie się do obudzenia rodziców o 23:30
23:30 Zapowiadana pobudka. Zabawa trwa dalej.
Na marginesie dodam, iż jeszcze dwa razy nie udało nam się powtórzyć ww. cyklu. Ale nadal twardo dążymy.
06 czerwca 2008
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
1 komentarz:
No, Julciu, nie podejrzewałem, że aż tak transparentna jesteś. Teraz to już przebiłaś nawet niektórych polityków, którzy się ze swoim terminarzem obnoszą.
Prześlij komentarz