04 czerwca 2008

Hmm...



Hmm, to wam powiem, że wczoraj byłam u lekarza. Pierwszy raz byłam w przychodni. No i jest zupełnie inaczej niż w szpitalu, bo nikt nie wkłuwał mi venflona, ani nie było słychać wrzasku innych jednopoduszkowców itp.

Pan Lekarz - Dzieciolog był mną zachwycony. Ważę juz 4500 g. Przez cały czas leżenia na kozetce niemowlęcej, w pozycji "na brzuchu" unosiłam mocno główkę i nawet nie chciałam jej kłaść spowrotem. Byłam generalnie grzeczna, jak zwykle zasikałam stanowisko kontrolne ale coś w końcu trzeba nabroić.

Generalnie ze mną wszystko jest ok. Jednak po szczegóły rodzice muszą się udać do specjalistów, gdzie podobno niebawem pójdziemy. Narazie Pan Doktor kazał mnie nie szczepić i kazał poczekać co powie Pan Neurolog. Tak więc nadal nie mogę się wszędzie pokazywać i rodzice muszą mnie trzymać pod pewnym "kapeluszem" - czyli prewencja nade wszystko. No ale przecież lepiej jest chuchać na zimne, nieprawdaż?

Co do jednopoduszkowców, to zaczynam się już nie mieścić na jednej poduszce i pewnie zaniedługo stanę się półtorapoduszkowcem...

W nocy była straszna burza, która oprócz obaw rodziców nie wyrządziła na naszym terenie nic, bo poporostu ominęła naszą okolicę. Rodzice, znani chuchacze na zimno, wzięli mnie do siebie do łóżka, tak żebym się nie przestraszyła pierońskich pierunów. Pioruny nie nadeszły, ale mi się upiekło i spaliśmy wszyscy razem. Wyglądaliśmy wszyscy jak jednomateracowce, w wymiarze 160x210. Było super!

Brak komentarzy: