Nie dość, że większość charlałam i rodzice się zastanawiali czy to już zapalenie oskrzeli, czy może jeszcze taki zwykły suchy kaszel.
Po północy, kiedy już tradycyjnie trafiam z mojego łóżeczka na wielkie wyro rodziców - moją obecność zamanifestowałam krótrko: Zrzygałam się.
Ale starzy mieli ubaw, świeżo zmieniona pościel a tu bach - moje wymioty. Zaczęło się szczotkowanie, chusteczkowanie i wymiana mojego odzienia wierzchniego. Wszystko porzygałam.
Nie ma jednak tego złego, co by na dobre nie wyszło. Od momentu wydalenia z siebie pokarmu przez buźkę przestałam kaszleć - widocznie coś z jedzonka mi zalegało i nie mogłam odchrząknąć.
Teraz trapi mnie standardowy katar, jestem zmierźluchem i nie wiele rzeczy mnie bawi. Nawet sznurki, które tata ma przy swoich spodniach z dresu mnie nie bawią. Wszyscy więc czekamy na koniec mojego kataru. A w poniedziałek, u Lek. Rodzinnego znowu dowiem się, że jestem gruba.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
5 komentarzy:
Czemu gruba???Lekarz to pewnie baba?:) hihi
A u nas podobnie w nocy tylko przez zeby - dwa naraz ida i jest znow maly koszmar...:/
U nas tez zeby ida, ale smarki maja pierwszenstwo i od nich Julci bardziej sie marudzi.
Lekarz to facet - straszny jajcarz. Mamusi od Julci tez pewnie powie ze strasznie zgrubła... i ze cycki jej zmalaly po tym jak skonczyla karmic...
:D :D :D Anka znokautuj go!
Jula a Ty zdrowiej bo po Nowym Roku prezyjezdzasz do Mikolaja :)
Po co gościa nokautować, skoro Ania z Julką nie czują się grube. No chyba, że coś Ewcia sugerujesz...
Jeeee no wiesz?:) zreszta jak ja Was cale wieki nie widzialam......Tak nam sie na zywo nie chcecie pokazac ze kto wie....:D hahaha oczywiscie dzolk :D dziubole!
Prześlij komentarz