Wszyscy potrafią gwizdać ustami, tak właśnie "fiu fiu" lecz chyba nie ma osoby, która by potrafiła zagwizdać jednocześnie śmiejąc się. Usta zamiast układać się w trąbkę, bezradnie rozjeżdżają się na boki.
Nasze Dziecko nie potrafi jeszcze fiu-fiać ale dzisiaj podczas zasypiania nastąpił problem podobnego pokroju.
Otóż Julcia zasypia z butelką przy buzi, tak sobie ciumkając i jednocześnie zamykając oczka.
I tak było tym razem, jednak z racji dłuższego czasu usypiania Panna J. postanowiła zamanifestować swój dyskomfort poprzez nie tyle płacz, co drobny lamencik, a właściwie ubolewanie pod postacią płaczu w wersji light.
Podszedłszy do Niej i wsadziwszy smoczka od butelki w okolice otworu gębowego dolnego, Nasz Dzidziuś płacząc próbował ciumkać.
To naprawdę ciężka sprawa ciumkać mając jednocześnie usta w podkówkę. Nie dość, że rozjeżdżają się na boki, to kąciki ust dążą jeszcze ku dołowi. Wyrazy twarzy w tym momencie - bezcenne.
Przepraszam za brak fotografii, ale to już by była przesada, żeby z fleszem trzaskać w dziecko w trakcie zasypiania. To takie przydomowe sepuku by było.
13 października 2008
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz