28 listopada 2008

No i mamy my.

Przypętała się ni stąd ni z owąd. Nikomu nie potrzebna i nie wiadomo czym się skończy. Trzymamy kciuki, że to tylko katarek i spółka. Ale coś na rzeczy jest:

Julka kicha 17,5 raza w ciągu godziny, sopelki zaczynają wisieć z nosa i lewe oczko jest zaczerwienione. Na szczęście NIE doskwiera Jej temperatura wyższa niż ustawowa, suchy/mokry kaszel i ogólny stan zrzędząco-marudzący.

Czyli do d*py, że coś się wokół Naszej Dzidzi kręci, ale pozytywne jest to, że nie jest źle i pomimo iż Jej organizm ogłosił stan wyjątkowy, to w centrali humor dopisuje.

Oby centrala dalej była we właściwym humorze aż do wytępienia terrorystów z organizmu Julki.

A jak się nazywa organizacja terrorystyczna atakująca organizm Julki? - Julkaida.

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Kurcze niedobrze...Kurujcie Jule na wizyte u nas po naszym powrocie (mam nadzieje szybkim ) ze szpitala!

Kalasanty pisze...

Julka już się kuruje i trzyma kciuki za wasz pobyt i nie może się doczekać wizyty. Ciągle przez sen tylko mi-ko, mi-ko...