19 listopada 2008

Zabawki

Jak powszechnie wiadomo najlepsze zabawki dla dzieci to takie, które w szczególności nie są przeznaczone do zabawy, oraz stanowią zagrożenie dla dziecka i jego otoczenia.

I tak, Julka uwielbia dorwać się do pilotów od wszelakich urządzeń, zwłaszcza gdy coś się dzieje podczas ślinienia przycisków i ogólnego miętoszenia danego pilota. (np. nagłe podgłośnienie radia, przy jednoczesnym przełączeniu stacji na taką, w której zrzędzą politycy, lub ojciec dyrektor)

Nic nie smakuje tak dobrze jak niania elektroniczna, zwłaszcza jeśli ma dobrze naładowane baterie.

Dzwoniąca komórka to już istny szał, bo nie dość że świeci, nie dość że wydaje dźwięki, to jeszcze drży niczym zziębnięty golas na śniegu.
Co do komórki, to nie dajemy Julci ssać i lizać, dlatego że na niej jest pełno zarazków i innych zenobii, ale też ze względu na pole magnetyczne, elektryczne i inne, którego według wszystkich operatorów sieci komórkowych oczywiście nie ma.

Z komórką jest o tyle heca, jak się ma Julcię na rękach, i ktoś zadzwoni, to zaczynają się zapasy w stylu Julka kontra rozmawiający dorosły, polegające na odebraniu sobie wzajemnie sprzętu do telefonowania.

Zdecydowanie, powinien być przepis zakazujący trzymanie dziecka na rękach i słuchawki przy uchu jednocześnie, chyba że używamy zestawu głośnomówiącego do telefonu, bądź dziecko przełączymy w tryb uśpienia.

Z ciekawszych rzeczy niedziecięcych interesujących Naszego Młodego Osobnika są wszelkiego rodzaju bidony, termosy, pojemniki na mleko, pokrywki, a po kąpieli obowiązkowym zajęciem jest trzymanie oliwki w rączkach wraz z możliwością polizania zawartości butelki...

Brak komentarzy: