29 listopada 2008

Julka kontra kot. Wywód XVII

Stosunki kota do Julki można porównać do tych pomiędzy USA a Rosją. Czyli nic szczególnego, każde sobie, nie ingerując zbytnio w terytorium drugiego.

Oczywiście Julka ma ambicje wytarzać kota, za ogon potarmosić i temu podobne, lecz nasze obserwacje potwierdziły, że dzieje się tak jedynie gdy ma w pobliżu wsparcie dorosłego. Wsparcie w postaci obecności. No bo przecież Ania czy ja, nie będziemy trzymać na siłę kota, żeby Julcia mogła sobie zrobić z jego ogonka precelka. Ale wracając do rzeczy, Julka tylko przy nas jest skora do targania futrzaka za futro.

Po kilku dyskretnych obserwacjach okazało się, że Nasze Dziecko postawione sam na sam z kotem wcale już nie jest takie odważne jeśli chodzi o targanie, kopanie i inne temu podobne wybryki. Może to kwestia czasu, a może po prostu zawarli jakiś pakt o nieagresji w stosunkach jeden na jeden, bo kot się do Niej łasi i mili, a Ona delikatnie, końcami paluszków smyra go po całym futrze i zaraz szybko cofa palce.

Natomiast będąc przy nas, ostatnio wzięła kota za kark, i przeorała nim 180 stopni wokół swojej osoby po kanapie tam i spowrotem. Po prostu kot fruwał niczym ścierka podłogowa.

Bardzo się tego baliśmy, bo gdyby zrobiłby to dorosły, to Kicia albo by wyła głośno i w dodatku dziabnęła by swoimi ząbkami, albo pazurkami.
A tu nic. Kotek dał się "wyciorać", po czym odzyskawszy wolność oddalił się powoli w kierunku swojej skrytki.

Brak komentarzy: