Dziś koniec lipca, jutro już sierpień.
Wakacje dla niektórych są na półmetku już :-(, a dla niektórych na jedna-trzecia-metku. A jeszcze inni są poprostu przed bądź po urlopie, no ewentualnie w trakcie...
Cóż czas ucieka. hihi...
Julci mija pierwszy w życiu katar, którego nabawiła się w zeszły piątek, (tj. 25.07). Troszkę Jej jeszcze w nosie charczy, ale generalnie nie jest źle.
Jedynie wyciągania smarków z nosa nie lubi, i na sam widok odciągaczo-odkurzacza donosowego (Frida) Julcia nerwowo wykręca głowę do tyłu niczym sowa i kopie nogami w co popadnie, przy czym ulubionym wtedy zajęciem jest wyrywanie rączką wężyka, za pomocą któego tatuś bądź mamusia wysysają dziecku smarki.
Nasz Mały Bojownik zaczyna się strasznie wiercić i chyba już Jej się znudziło leżenie głazem w łóżku. Nie mniej jednak nadal rodzice się bardzo cieszą i doceniają fakt, że dla ich dziecka nie jest to jeszcze etap rozwoju polegający na raczkowaniu...
31 lipca 2008
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz