27 sierpnia 2008

Włosy

Ach to moje owłosienie.

Rany julek! Jak patrze obecnie na siebie w lustrze to przeżywam szok. Jeszcze większy szok przeżywam patrząc na zdjęcia z czasów szpitalnych gdzie moja czupryna była atrakcją oddziału i pielęgniarki za nią szalały.

Jednak czas ucieka, włosy jak liście z drzewa lecą. Oby na wiosnę wyrosły nowe, bo lato 2009 zapowiada się upalne.

Człowiek się starzeje.

I tak liczę sobię po włosku.
Po każdym wypadniętym włosku liczę, że to już ostatni.

Poniżej:

Włosy dziś.



Włosy kiedyś.

Brak komentarzy: