Ach to moje owłosienie.
Rany julek! Jak patrze obecnie na siebie w lustrze to przeżywam szok. Jeszcze większy szok przeżywam patrząc na zdjęcia z czasów szpitalnych gdzie moja czupryna była atrakcją oddziału i pielęgniarki za nią szalały.
Jednak czas ucieka, włosy jak liście z drzewa lecą. Oby na wiosnę wyrosły nowe, bo lato 2009 zapowiada się upalne.
Człowiek się starzeje.
I tak liczę sobię po włosku.
Po każdym wypadniętym włosku liczę, że to już ostatni.
Poniżej:
Włosy dziś.
Włosy kiedyś.
27 sierpnia 2008
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz