31 sierpnia 2008

Wieści zapomniane.

Zupełnie zapomniałem o tym, że wywalili nas z rehabilitacji. Nie dlatego że Julka była niegrzeczna, nie dlatego że większość włosów podczas rehabilitacji wyleciała i również nie dlatego, że na oddziale była kontrola z NFZ'tu (z tym to akurat nie można być do końca pewnym - NFZ szuka oszczędności wszędzie) ale wszystko przez to, że Nasze Dzidziątko przestało kręcić główkę głównie w prawą stronę.

Mało tego, Julka chętnie teraz patrzy zarówno na prawo jak i na lewo. Oprócz poprzestania na faworyzowaniu jednej ze stron Julka nie ma już tak wściekle zaciśniętych łapek. Wręcz na odwrót próbuje chwycić co popadnie.

Z jednej strony człowiek się cieszy, bo młody człowieczek zrobił krok do przodu, jednak poradnia rehabilitacyjna to jedyne miejsce w szpitalu gdzie człowiek chodził z przyjemnością (chyba, że dziecko ćwiczyło metodą Vojty, polegająca na uciskaniu odpowiednich punktów na ciele dziecka, które - broniąc się przed bólem - wykonuje ruchy i zmienia pozycje ciała). Zarówno z powodu braku tłumu [każdy przychodzi na umówioną godzinę i zostaje obsłużony o czasie (słowa te kieruję w pierwszej kolejności do Pani Neurolog)], jak i pracujący tam ludzie kompletnie nie mają w sobie złych manier szpitalnych.

Będzie nam brakowało cowtorkowych i coczwartkowych wypadów i dowcipów innych Rehabilitantów na temat niebieskiego fartucha naszego Pana Rehabilitanta i jego podobieństwa do Tinky Winky, ciągłym docinaniu z kolei naszego Rehabilitanta na temat ubywających włosów Julki, oraz dowcipów typu:

Tatuś Julki: - Proszę oddaję w Pańskie ręce dziecko.
Rehabilitant: - Dziękuję, dziś postaram się, żeby Julka drugi raz nie wyleciała mi z rąk

i wiele wiele innych.

Brak komentarzy: