23 kwietnia 2008

Jutro kolejny dzień...

Jutro kolejny dzień, w którym powinniśmy się dowiedzieć czegoś więcej.
Po pierwsze będą wyniki punkcji lędźwiowej, którą miała dzisiaj robiona. Dowiemy się czy jest postęp w leczeniu. To jednak dopiero jutro.
A dziś ?
Było milutko. Najpierw przyszliśmy i zmieniliśmy pampersika, potem jedzonko i... mamusia mogła karmić dziecko na rękach. Mogła Ją przytulić, poczuć przy sobie. Julcia też wreszcie mogła poczuć, że ma mamę w zasięgu. Jak tylko dostała się na ręce mamy, odrazu przestała płakać, no bo co w końcu, kurcze blade.
Następnie poszła drzemać i za 3 godzinki znowu jedzonko. Dostała butlę, którą Ania Jej podawała i troszkę nas przestraszyła, bo cmokała przez 20 minut smoczka, a mleka nie ubywało...
Wkońcu tatuś po dłuższym smyraniu przekonał córeczkę, że warto jeść, zwłaszcza będąc w szpitalu na 8-mym piętrze (na patologii). Julcia zassała butlę, i skończyło się jedynie na strachu świeżo upieczonch rodziców...
Potem Pani pielęgniarka chcąc pobrać próbki do badania moczu, założyła Małej woreczek do pobierania moczu i mała go osrała.
Na nic się zdały tłumaczenia, że to dla jej dobra i wogóle, gdyż z następnym założonym woreczkiem stało się to samo.
Rośnie nam Mały rozbójnik, i to nas bardzo cieszy.

1 komentarz:

PsotekPaprotek(C) pisze...

Juleczko, trzymaj się dzielnie i zmiataj szybko z tego szpitala. Zdrowa. Do mamusi i tatusia.