Co to jest frida?
To taki mini-odkurzacz zawartości nosa dziecka sterowany ustami i płucami rodzica. Polecany szczególnie w przypadku kataru. Nie stosować podczas spania - wtedy dziecko na bank się obudzi.
Każdy kto ma dzieci marzy o czymś takim, już podczas pierwszego kataru swej pociechy. Każde dziecko nienawidzi tego już podczas swojego pierwszego kataru zwłaszcza w rękach i ustach rodzica. Na zawsze.
Na zawsze? Czyżby?
Spokojne tłumaczenie, i delikatna sugestia, żę warto spróbować daje swoje efekty.
Przynajmniej u mnie dało. Jak mi mamusia wytłumaczyła i pokazała, że wychodzące z łatwością smarki sprawiają, że nie mam w końcu zajętych zatok, że podczas kataru mówię wyrażnie słowo "mięso" a nie "bięso" postanowiłam zaryzykować.
I się opłaciło. Już przeszłam dwa katary lekką ręką i nie ma przyjemniejszego uczucia jak po zatkanych dziurkach w nosie dać (z pewnymi oporami) "wyfridować" sobie nozdrza, po czym z ulgą i uśmiechem "pociągnąć" pustym nochalem. Dla mnie boma, zatoki czyste, szybciej się lecze, nie wiszą mi "żarówki".
A to że trzy lata się do tego przekonywałam, to nic takiego...
Polecam i Wam wszystkim. Ponoć w aptekach jest też dostępna wersja dla twardzieli, kompatybilna z więszkością dostępnych na rynku odkurzaczy. Do każdego produktu ssawka gratis.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz