15 grudnia 2011

Piotruś...

Ostatnio przy okazji w jednym z miesięczników, które poczytuje dołączone były karty do gry w "Piotrusia". Niezbyt skomplikowane zasady, mocno różniące się od siebie obrazki sprawiają, że jestem świetna w tej grze.

Mało tego, ale umiem trzymać karty w jednej ręce jak fachowiec, zręcznie wyjmując ze środka "ręki" dowolną kartę. Rozdawać karty też umiem, i o dziwo mi się nie myli komu ile dać kart i kiedy. Z tasowaniem mam jeszcze problemy, więc tasuje je metodą "na świnkę"....

Co do szczęścia, to różnie bywa, ale w sumie rzecz biorąc to jest nieźle...

Taki ze mnie karciarz, a właściwie karciara...

Brak komentarzy: