Wczoraj a właściwie w nocy znowu dowiedzieliśmy coś o naszym dziecku. Chodzi o spanie z nami w łóżku. Zawsze rano tak od ok. 4:00 Julka wędruje ze swojego łóżeczka do naszej pryczy. Targa nas za nosy, wierci się niczym końcówki miksera kuchennego i wydaje głośne krzyki, piski i inne odgłosy lasu. Dzis postanowiwszy się jeszcze wyspać więc oddelegowaliśmy Malego Spiocha do jej łoża i brykanie zniknęło. Zasnęła w mgnieniu oka. I weź tu zrozum dzieci.
11 września 2008
Każdy jest inny...
Wczoraj a właściwie w nocy znowu dowiedzieliśmy coś o naszym dziecku. Chodzi o spanie z nami w łóżku. Zawsze rano tak od ok. 4:00 Julka wędruje ze swojego łóżeczka do naszej pryczy. Targa nas za nosy, wierci się niczym końcówki miksera kuchennego i wydaje głośne krzyki, piski i inne odgłosy lasu. Dzis postanowiwszy się jeszcze wyspać więc oddelegowaliśmy Malego Spiocha do jej łoża i brykanie zniknęło. Zasnęła w mgnieniu oka. I weź tu zrozum dzieci.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
4 komentarze:
A nie boicie sie ze ja zgnieciecie przez sen?glupie pytanie ale ja z Miko zasnelam tylko raz z wycienczenia a jak juz sie obudzilam i zobaczylam go obok to umarlam ze strachu :D :D :D :D
na początku mieliśmy schizy żeby nie przygnieść. Po kilku razach człowiek uczy się spać na baczność
:D to pozazdroscic - do nas doszedl kojec - extra sprawa aczkolwiek Mikolaj jak marudzil tak marudzi - przestaje dopiero po posmarowaniu dziaselek zelem :DDDDD
To nasza Julka z kolei jak się jej posmaruje dziąsełka to staje się marudniejsza do kwadratu...
Prześlij komentarz