03 września 2008

Załatwiamy chrzest.

Sprawy wiary, religii i kościoła to są zawsze śliskie sprawy i jak wiadomo na świecie są to głowne czynniki, przez które toczą się wojny, dlatego nie zamierzam tu głosić swoich poglądów, nie interesują mnie czyjeś poglądy na ten temat, jedynie opisuję pewną kolejność faktów starając się jak najmniej komentować to wszystko.

I tak.
Zawsze muszą być jakieś jaja. I również w tym przypadku, gdzie Nasze Dzieciątko było z racji zagrożenia życia chrzczone w szpitalu. Prawo Kanoniczne zezwala każdemu, nawet niewierzącemu ochrzcić w sytuacjach zagrożenia życia, byleby to zrobił w imieniu kościoła i miał właściwe intencje. Tak właśnie było w naszym przypadku, gdzie osobą chrzczącą byłem ja, świadkiem Ania, a woda jaką mogliśmy wtedy użyć będąc na oddziale intensywnej terapii to nie żadna święcona tylko Aqua Pro Injectione, czyli czysta chemicznie woda do wstrzykiwań ;-)

Wszystko zgodnie z procedurami się udało, chodź tak naprawdę popełniliśmy błąd, że nie wezwaliśmy na miejsce szpitalnego kapelana, bo byłoby łatwiej i bez upokorzeń.

To było w kwietniu, potem cały miesiąc i wyszliśmy ze szpitala. Wszystko dobrze się układało i nadal układa, dziecko zdrowe, wprawdzie bez szczepień, ale wypadałoby zrobić dopełnienie chrztu w kościele ładnie już z chrzestnymi, jednym słowem NORMALNIE, jak wszystkie inne dzieci, które są w sposób normalny chrzczone.

No i zaczęły się wcześniej wspomniane jaja.
W przypadku bez patologii zgłasza się dziecko w kościele i tyle. Ksiądz zapisuje, wyznacza datę, poucza i po sprawie.

Ksiądz nr 1 w parafii nr 1 wysłuchawszy naszej historii i wypytawszy co i jak zrobiłem, co powiedziałem i czy na pewno dobrze powiedziałem załamał ręce, podumał i umył ręce od tego wszystkiego zwalając robotę i odpowiedzialność na ręce kapelana szpitalnego, że to powinna być jego broszka, chodź chrzest rzeczywiście jest ważny.

Później trwała obława na kapelana szpitalnego i udało się go w końcu zastać w dniu... poprzedzającym dzień jego odejścia z parafii, dlatego "...on nie chce na ten temat już decydować..."
Trzeba się zgłosić do parafii nr 2, do księdza proboszcza nr 2, na której terenie znajduje się szpital, w którym chrzciliśmy. A 90 % chrztów i tak się powtarza bo rodzice nie umieją. I wypytując mnie o to co ja zrobiłem wyraźnie próbował znaleźć jakiegoś haka żeby tylko uwalić i unieważnić procedurę niczym profesor na egzaminie.

Po dotarciu do parafii nr 2 w rozmowie z księdzem nr 3 podczas nieobecności proboszcza nr 2, i po krótkim wywiadzie ze mną okazało się, wszystko będzie załatwione wystarczy jedynie abym napisał oświadczenie, że ochrzciłem tego i tego dnia w obecności świadka itp.
Oświadczenie stosowne doniosłem, i znowu okazało się, że proboszcz nr 2 nie wyda żadnego zaświadczenia, bo pojedzie do kurii (do swojego szefostwa) i tam zasięgnie opinii oraz poprosi o stosowną zgodę.

Czas leci, każdy zwala na każdego, przysłowiowa spychologia, która szczerze mówiąc myślałem, że istnieje tylko w urzędach skarbowym i pracy oraz w Zusie i w spółdzielni mieszkaniowej. A człowiek stoi w miejscu.

Tekst był pisany dziś rano, teraz jak umieszczam na bloga, to jestem już po telefonie z parafii nr 2 i jest zgoda. Wg. Prawa Kanonicznego to tak naprawdę nie było opcji, żeby tej zgody nie dostać i to w miejscu pierwszego kontaktu w parafii nr 1, jednak żadna z dusz nie chciała się pod tym podpisać. Dobrze, że nie musieliśmy pisać do Warszawy, albo do Rzymu i Watykanu.

Teraz czeka nas odebranie zaświadczenia z parafii nr 2 i udanie się do parafii nr 3 w pobliżu miejsca zamieszkania, gdzie będziemy z niecierpliwością czekać aż ksiądz nr 4 wymyśli coś, co pozwoli nam zwiedzić kolejne kancelarie i inne parafie oraz zmusi nas do dalszego dogłębnego studiowania Prawa Kanonicznego.

Jak to mówią: Nieznajomość Prawa Szkodzi.

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Heh czytam i przypomina mi to nasza wizyte w naszej parafii - naszego Miko chrzcil kapelan o.Przemyslaw i mowil nam o dopelnieniu chrztu - kiedy poszlismy do kancelarii u nas powiedzieli ze chrzest jest wazny i JESLI BARDZO CHCEMY to mozemy sobie zazyczyc i ksiadz nam zrobi dodatkowo msze...Teraz kiedy znow jestesmy w szpitalu okazalo sie ze dopelnienie jak najbardziej byc musi i powinno...No i znow termin imprezy trzeba zmeinic :D hihihi