23 września 2008

Pampersy a sprawa recyklingu.

Ostatnio udało nam się sprawdzić, że pieluchy jednorazowego użytku są naprawdę jednorazowego użytku.

A zaczęło się wszystko od zrobienia standardowego prania, pieluchy śpiochy i inne wierzchnie okrycia Julci podlegające praniu w 90 stopniach.
Wszystko zgodnie z zasadami się potoczyło, pralka się nie zawiesiła, wąż odpływowy wylądował na swoim miejscu, czyli nie na podłodze - nie zalewając tym razem sąsiadów, jednak po wyjęciu prania wszędzie było pełno drobinek, cząsteczek, farfocli i innych niezidyntyfikowanych kawałków. Pierwsze podejrzenie padło na jakiś obrazek z jakiegoś body z rysuneczkiem np. serduszka. Ale im bardziej szliśmy w głąb pralki tym ilość cząsteczek zwiększała się proporcjonalnie do kwadratu.
Oblał nas zimny pot.
Czyżby znowu kot się wyprał?

Nie. Winowajca znalazł się na samym dole. Zasikany, wytarmoszony pampersik siedział cichutko w kąciku i czekał aż go ktoś wkońcu wydostanie z tej karuzeli śmierci.

Niniejszym potwierdzamy. Pampersów nie należy prać. Nie wracają do stanu użyteczności sprzed użycia. Testowane na Bucholcach.

Jednak nasze laboratorium nie poddaje się. W domu już grzeją kaloryfery od jakiegoś czasu. Zaczniemy je suszyć. Może coś z tego będzie do odzyskania.

PS. Dobrze, że w naszym wypranym pampersie nie było kupy, bo pewnie by wąż odpływowy zapchało i wtedy mielibyśmy malutki Czarnobyl...

Brak komentarzy: