26 września 2008

Krew się sączy, krew się leje. Chyba oszaleję...

Mój tata lubi różne urządzenia, zwłaszcza elektryczne. Razem z mamusią bardzo lubią używać tej maszynki elektrycznej do krojenia, która robi wrrr wrrr i stoi w kuchni. Ja ponieważ jestem dzieckiem jeszcze do niej nie podchodzę.

Ale wracając do tematu krajalnicy to rodzice kroją na niej wszystko co się da: od bułek i chleba przez sery, salami aż po ogórki i pomidory. No i wczoraj tata kroił żółty ser. Ser jak wiadomo pod koniec jest już giętki i gumiasty prawie jak plastelina. Tata umiejętnie razem z serem wkręcił sobie paluszek w ostrze...

Efekt?

Wraz z plasterkami sera przygotowanymi do zjedzenia leżał kawałek palucha* - taki opuszek...

Auć!

Jak to piszę, to jesteśmy już po trzeciej zmianie opatrunku, powoli skrzep się tworzy. Wyczyszczono krew ze ścian, sufitu i podłogi. Pacjent jest w stanie stabilnym. Napływają kondolencje od Prezydentów państw ościennych. Premier odwiedzi nas jutro, a w Chinach ogłoszono 3 dni żałoby narodowej. Podobno również z tej okazji zbankrutował kolejny bank w USA.

Zdjęć celowo nie zamieszczamy. Zbyt drastyczne.

________
* - Pozdrowienia dla Darka P.

2 komentarze:

Kasik pisze...

hehe stary kawal :P moj brat osatnio wyciął identyczny numer. jak sobie juz odcial tego opuszka to zanim go dowiezlismy na pogotowie to caly dom i auto bylo we krwi a brat ze trzy razy osuną sie na ziemie.
a Pani pielegniarka powiedziala mojej zaplakanaje mamie zeby sie nie przejmowala ze przed chwila przyjechala jedna mama z paluszkiem corki w woreczku. mam zamiast odetchnac z ulga to sie jakos tak skrzywila.a barat koniec koncow dostal 2 szwy i zyje :P wiec nic sie nie martw do wesela Julki sie zagoi :D pozdrawiam^^

Kalasanty pisze...

ja sie naszczescie nie osunalem, ale w 90% odpadam jak mi krew pobieraja. raz udalo mi sie zarzygac polowe poradnii, dwa ustępy i korytarz... nie moja wina, ze tam tyle drzwi poustawiali... a wymiociny niestety nie czekaja az klamki sie odblokuja...