Kicia nadal wyraża głęboki niepokój w sprawie Julci. Natomiast w drugą stronę zainteresowanie jest ogromne. Julcia wyciąga już rączki w kierunku ogona i innych elementów kota.
Im bardziej śmiałe ruchy dziecka tym coraz większy popłoch. Ciekawe jest to, że kotek bardzo się przejmuje i martwi jak słyszy Julkę płaczącą. Od razu, niczym zatroskany rodzic wbieguje do pokoju, gdzie leży Julka, (wydająca odgłosy niczym syrena okrętowa) i coś tam miauczy pod nosem.
Najgorzej jest nocą, bo kot mający generalny zakaz przekraczania granic terytorium sypialni (brak w kocim paszporcie wizy na inne pokoje), jeśli Julka tylko zapłacze czeka poirytowany pod drzwiami niczym Boeing na pasie startowym oczekujący zgody na start. I doczekać się nie może. Natomiast rano, kiedy Julka wychodzi na głębokie morze niebieskiego dywanu, umieszczonego obok posłania Kici - następuje totalna olewka i zwierzę zawija się we własny kłębek zakrywając uszy ogonem.
03 września 2008
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz